Wypoczynek

Obóz jeździecki dla niepełnosprawnych

Obóz turystyki jeździeckiej dla niepełnosprawnych w stajni „Wzgórze Koni

Wydaje się, że hipoterapia jest tak wyjątkowym i specyficznym sposobem użytkowania koni, że organizacja turystycznych imprez jeździeckich dla osób niepełnosprawnych jest przedsięwzięciem nieosiągalnym w normalnych warunkach zwykłego ośrodka jeździeckiego. Wiadomo, że hipoterapia umożliwia kontakt pacjenta z Naturą (której medium jest koń), zapewnia przebywanie w nowym środowisku, zdobywanie nowych, specjalnych umiejętności ruchowych, które mogą podnieść wartość dziecka w oczach rodziców, rówieśników, opiekunów, a przede wszystkim w jego własnych. Wspomniane oddziaływanie na pacjenta może być spotęgowane, gdy z placu ośrodka hipoterapeutycznego wyjdziemy w teren. Przykładami takiej działalności są integracyjne obozy górskiej turystyki jeździeckiej wg. pomysłu Marka P. Krzemienia czy rajdy konne dla osób upośledzonych umysłowo organizowane dla podopiecznych Fundacji Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym HIPOTERAPIA w Warszawie. Pokazują one, że osoby nie w pełni sprawne z powodzeniem mogą uczestniczyć w tak niesamowitym przedsięwzięciu, jakim są różne formy turystyki konnej. Kolejnym przykładem takiego przedsięwzięcia był integracyjny obóz górskiej turystyki jeździeckiej, który odbył się w stajni „Wzgórze Koni” w Rychłowicach, koło Wielunia, w województwie łódzkim w 2010 r. Integracyjny, ponieważ wśród uczestników było 10 dzieci ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabo Widzących z ul. Tynieckiej oraz 10 dzieci z Domu Dziecka im. św. Ludwiki przy ul. Piekarskiej w Krakowie. Na obóz przyjechały dzieci, które wykazały chęć wzięcia w nim udziału, miały dobrą opinię ze szkoły, brak przeciwwskazań medycznych (zgoda lekarza) oraz były w wieku 12-18 lat. Jako córka właścicieli ośrodka (a przy okazji Przodownik Turystyki Jeździeckiej PTTK I stopnia) uczestniczyłam od początku do końca w tym wyjątkowym przedsięwzięciu.

obrazek3a.jpgPlan pobytu uczestników zakładał naukę jazdy konnej. Jak osoba, która nie widzi może jeździć konno? Jak możliwy jest jej wyjazd w teren? Okazuje się, że jest możliwy! Jednak oryginalny program obozu zakładał naukę jazdy konnej tylko dla osób zdrowych, zaś hipoterapię dla osób niewidzących i słabo widzących. W czasie obozu musieliśmy zmodyfikować ten program. Zastosowaliśmy ten sam program dla obu grup uczestników obozu, włączając w to również wyjazdy w teren. Jak to możliwe? Rozwiązanie było dość proste. Gdy obozowicze zapoznali się z częścią teoretyczną dotyczącą tajników jazdy konnej, przeszliśmy do praktycznej nauki jazdy konnej. Zaczęliśmy od wykonywania pierwszych ćwiczeń w stój i w stępie. Następnie przeszliśmy do podstawowych komend, tj. ruszanie, zatrzymywanie, skręcanie. W następnej kolejności wprowadziliśmy ćwiczenia: przejazd przez drągi, slalom wokół beczek, przenoszenie piłeczek z jednego wiadra do drugiego. W momencie, gdy jeźdźcy umieli już sobie radzić na ujeżdżalni, zaczęliśmy wyjeżdżać w teren. Gdy koni dosiadali niewidomi i słabo widzący, pełnosprawni uczestnicy obozu prowadzili konie na uwiązach za przodownikiem. Po 20 minutach następowała zmiana tak, aby każdy mógł jechać konno i prowadzić konia. Warto w tym miejscu podkreślić, że osoby niepełnosprawne były tak samo traktowane jak pełnosprawne. Taki sposób prowadzenia wyjazdów w teren zdawał egzamin. W trakcie wycieczek nie pojawił się żaden problem. Uczestnicy nie narzekali, nie okazywali zmęczenia czy znudzenia, a konie zachowywały się bardzo spokojnie.

Z dziewięciu koni jakie posiadała stajnia „Wzgórze Koni”  cztery użyczone zostały na potrzeby obozu. Konie te były przyzwyczajone do pracy z różnymi jeźdźcami. Wycieczki konne odbywające się w trakcie trwania obozu, były prowadzone w okolicy stajni „Wzgórze Koni”, a więc w terenie, który zwierzęta bardzo dobrze znały, co wpływało na ich spokojne zachowanie w trakcie zajęć.

Może się wydawać, że ilość problemów, jakie musi rozwiązać organizator takiego obozu jest przytłaczająca. Już zorganizowanie obozu wymaga wiele zachodu, a co dopiero gdy mają w nim brać udział osoby niepełnosprawne! A jednak sami mogliśmy się przekonać, że tak nie jest. Podstawową różnicą w stosunku do rutynowo organizowanych obozów jeździeckich, jaką należy załatwić podejmując się organizacji imprezy jeździeckiej dla niepełnosprawnych, jest rozwiązanie problemu wysokich kosztów uczestnictwa i zwykle niskich dochodów adresatów naszej oferty. W jaki sposób sfinansować takie przedsięwzięcie, gdy nie są w stanie nam bezpośrednio pomóc instytucje właściwe rozwiązywaniu problemów osób, dla których organizujemy obóz? Trzeba postarać się o pomoc organizacji pozarządowych wspierających osoby niepełnosprawne. Warto też szukać sponsorów wśród prywatnych osób i instytucji. Tak właśnie było w przypadku obozu odbywającego się na terenie naszej stajni. Pozyskanie pieniędzy spoczęło na Romualdzie Chabinowskim, właścicielu stajni „Wzgórze Koni”, który sam został pierwszym sponsorem. W miarę szybko udało mu się też znaleźć inne osoby, które dofinansowały to przedsięwzięcie.

1.jpgPoza kwestią finansowania imprezy, najważniejszą rzeczą jest zadbanie o bezpieczeństwo jeźdźców. W wypadku imprezy dla osób niepełnosprawnych trzeba przemyśleć wcześniej wiele kwestii i starać się je tak rozwiązać, aby jak najbardziej ograniczyć ryzyko niebezpiecznego wypadku, a jeśli się da, to całkowicie je wyeliminować. Trzeba stosować wszystkie zabezpieczenia jak w czasie imprez dla osób pełnosprawnych i dodatkowo te, które są wymagane ze względu na stan osób nie w pełni sprawnych. Tak więc, przed przyjazdem uczestników trzeba było dostosować teren ośrodka „Wzgórze Koni” do ich potrzeb. Zmiany obejmowały uprzątnięcie placu ze zbędnych maszyn mogących stwarzać niebezpieczeństwo, rozłożenie trzech harcerskich namiotów, w których byli zakwaterowani uczestnicy, postawienie w ustronnym miejscu trzech przenośnych toalet oraz umywalek. W czasie trwania obozu, ze względu na pełne zaangażowanie właściciela, codzienna działalność ośrodka jeździeckiego musiała być zawieszona. Sporo czasu zajęło zorganizowanie dodatkowych atrakcji np. wyjazdu do muzeum w Ożarowie, przejażdżki wozem konnym w Kamionie czy nauki lepienia z gliny w szkole w Okalewie, jednak zadowolenie uczestników rekompensowało trud włożony głównie w ustalenie terminów.

Z perspektywy czasu, wydaje mi się, że pierwszym i największym problemem było podjęcie decyzji o organizacji, drugim – rozstanie z uczestnikami, z którymi przez tydzień bardzo się zżyliśmy. Dlaczego tak uważam? Było wyraźnie widać pozytywne reakcje uczestników w trakcie trwania obozu. Dużo satysfakcji dawało obserwowanie, jak wspaniale integrują się osoby niepełnosprawne i pełnosprawne. Niepełnosprawni nabierali w trakcie obozu pewności siebie i samodzielności. Widać było wyciszenie i uspokojenie uczestników. Chętnie
uczyli się nowych umiejętności i poznawali nowe rzeczy. Podnosząca na duchu była też reakcja otoczenia na naszą imprezę. Spotkaliśmy się z ogromnym poparciem naszej działalności. Otrzymaliśmy finansowe wsparcie lokalnych przedsiębiorców, a wielu ludzi, nawet obcych, chciało nam pomagać przy w realizacji naszego obozu.

Turystyka jeździecka dla osób niepełnosprawnych nie jest jeszcze popularną formą jeździectwa, jednak posiada walory bardzo cenne z punktu widzenia hipoterapii. Przykład imprezy w ośrodku „Wzgórze koni” pokazuje, że przy zachowaniu warunków bezpieczeństwa uczestników, organizacja takiego obozu warta jest rozpropagowania. Moim zdaniem warto było porwać się na organizację takiej nietypowej imprezy. Problemy jakie widzieliśmy na początku naszego przedsięwzięcia okazały się mocno przesadzone, zaś zadowolenie jakie widzieliśmy u uczestników obozu dały nam znacznie większą satysfakcję z wykonanej pracy niż przy zwykle organizowanych imprezach.

Inż. Natasza Chabinowska
Stajnia „Wzgórze Koni”

Komentarze

Prześlij nam newsa