Sport

5-7.08.2011 WKKW Sopot

Międzynarodowe Zawody we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego CIC***, CIC**, CIC*
Mistrzostwa Polski Juniorów w WKKW MPJ

    W dniach 05-07. 08. 2011 na Sopockim Hipodromie odbędą się Międzynarodowe Zawody we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego oraz Mistrzostwa Polski Juniorów WKKW. Zawody są kwalifikacją do Olimpiady w Londynie 2012. Do trzydniowych zmagań zgłosiło się blisko 150 zawodników z kraju i zagranicy na 200 koniach. Po raz kolejny europejskie gwiazdy WKKW pojawią się w Trójmieście. Ponad 40 przedstawicieli z Danii, Estonii, Finlandii, Holandii, Litwy, Norwegii, Rosji, Rumunii, Słowacji, Szwecji, Białorusi, Czech  oraz Wielkiej Brytanii to absolutny rekord! Do Sopotu, aż z czterema końmi, przyjeżdża Karin Donckers zajmująca 12 miejsce w Rankingu HSBC. Ta wielokrotna uczestniczka Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata czy Europy to reprezentantka Belgii. Takiej gwiazdy w Sopocie nie gościliśmy od dawna.
plakaty.jpg

Zawody rozgrywane są przez trzy dni: pierwszego dnia odbędzie się próba ujeżdżenia – elegancja, precyzja oraz nienaganny wygląd konia i jeźdźca będą decydować o wynikach w tej konkurencji. W sobotę będzie można podziwiać niezwykle widowiskową próbę terenową, tzw. cross, podczas którego konie szarżując przez piękny teren Hipodromu będą pokonywać niezwykle trudne przeszkody stałe: głębokie rowy, hyrdy, zwalone drzewa, rozległą wodę. Trzeci dzień poświęcony będzie skokom przez przeszkody, których wysokość sięga nawet 1,3 m!
 
Jerzy_Lipkowski.jpgAmbasadorami Zawodów jest pani Katarzyna Kokowska i Jerzy Lipkowski oraz Paweł Spisak. Pierwsza dwójka to znakomici zawodnicy należący do Sopockiego Klubu Jeździeckiego. Katarzyna Kokowska była najlepszym polskim zawodnikiem podczas czerwcowego Pucharu Świata w Strzegomiu oraz od wielu lat nieustannie odnosi sukcesy będąc w kadrze narodowej. Jerzy Lipkowski tegoroczny Mistrz Polski Młodych Jeźdźców i drugi Wicemistrz Polski Seniorów jest m.in. zwycięzcą I Jeździeckich Derbów Gdańska sprzed dwóch tygodni. Natomiast Paweł Spisak to niekwestionowany lider polskiego rankingu jeźdźców, uczestnik olimpiad wielokrotny Mistrz Polski. Siódma pozycja w finale Pucharu Świata w Strzegomiu w 2009 to najwyższa lokata jaką zajął polski zawodnik w historii zawodów Pucharu Świata.

W zawodach w klasie L zobaczymy Macieja Glebę Florka – tancerza i choreografa zwycięzcę I Polskiej Edycji You Can Dance.
    

Zapraszamy do Sopotu. Zawody odbywać się będą na zielonych terenach toru wyścigowego (Sopot, ul. Polna 1). Wstęp na zawody jest bezpłatny!

Nigdy jeszcze nie było sytuacji, by do zawodów Międzynarodowych zgłosiło się więcej chętnych niż do Krajowych !!!! Tak więc, odpowiednio w klasach (kolejność od najłatwiejszej do najtrudniejszej) będziemy mogli kibicować:
•    20 parom w CNC-L
•    24 parom w CNC-P
•    30 parom w MPJ  
•    25 parom w CIC*
•    22 parom w CIC**
•    40 parom w CIC***

Program zawodów:

Piątek – Ujeżdżanie
Czworobok A                Czworobok B
7:30 – CIC**                  7:30 – CIC*
9:45 – MPJ                    10:05 – CIC***
14:50 – CNC-P             13:30 – CNC-L
18:00 Ceremonia Otwarcia

Sobota – Cross
8:00 – CNC-L                14:50 – CIC **
10:00 – MPJ                   15:50 – CIC *  
12:20 – CIC***               17:00 – CNC-P
18:30 – Wyścigi kosiarek dla zawodników

Niedziela – Skoki
8:00 – Przegląd weterynaryjny
10:00 – CNC-L              16:30 – CIC**
12:30 – CIC***              16:30 – CIC*
14:15 – MPJ                   17:15 – CNC-P
Po zakończeniu konkursów odbędą się ceremonie dekoracji.
13:00 – Wyścigi kosiarek dla dziennikarzy i zaproszonych gości

Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego – przybliżenie dyscypliny

Katarzyna_Kokowska.JPGWszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego (WKKW) jest to jedna z dyscyplin olimpijskich w jeździectwie. Jest najpełniejszym sprawdzianem wytrzymałości, poziomu wytrenowania i wszechstronności jeźdźca oraz konia. Często nazywana jest Królową wszystkich dyscyplin jeździeckich. Zawodnik uczestniczący w rywalizacji w tej dyscyplinie, musi się wykazać dużym doświadczeniem we wszystkich dziedzinach jeździectwa oraz doskonałą znajomością możliwości swojego konia. Od konia startującego w tej dyscyplinie wymagany jest wysoki stopień wszechstronności, który wynika z poddawania go profesjonalnemu i racjonalnemu treningowi.
Ten rodzaj współzawodnictwa wywodzi się z tradycji wojskowej. Pierwszy raz rozegrano, podobną do współczesnej, formułę zawodów w 1902 roku w Paryżu, od 1912 roku rozgrywana jest jako dyscyplina olimpijska. Do 1924 roku udział w niej mogli brać tylko oficerowie czynnej służby wojskowej. W 1956 do udziału w konkursach WKKW zostali dopuszczeni zawodnicy cywilni, a w 1964 po raz pierwszy mogły wystartować kobiety.
Zawody w tej dyscyplinie odbywają się w ciągu trzech, dwóch lub jednego dnia, ale zawsze w postaci trzech prób: ujeżdżenia, biegu terenowego (kros) i skoków przez przeszkody. Podczas wszystkich prób zawodnik dosiada tego samego konia.

Próba ujeżdżenia
6.jpgPróba ujeżdżenia zawsze rozgrywana jest jako pierwsza. Zawodnicy na czworoboku o wymiarach 20 x 60 metrów, wykonują wymagane programy, zawierające określone chody i figury, w zależności od poziomu konkursu. Koń na czworoboku powinien wykonywać wszelkie chody chętnie, dzięki impulsowi oraz odpowiedniemu wygimnastykowaniu. Musi reagować na oddziaływanie jeźdźca spokojnie, precyzyjnie, bez wahania, usztywnienia czy oporu. Pomoce, którymi posługuje się jeździec powinny być dyskretne. Koń natomiast powinien okazywać osiągniętą równowagę fizyczną i psychiczną. Program na czworoboku oceniają sędziowie, w skali od 0 do 10 punktów za każdy ruch. Sędziowie wystawiają także tzw. oceny ogólne, w których zwracają uwagę na chody konia, impuls, posłuszeństwo oraz postawę i dosiad jeźdźca. Uzyskane punkty bonifikacyjne u wszystkich sędziów przelicza się na punkty karne.

Próba terenowa
86.jpgPróba terenowa, składa się z biegu terenowego z przeszkodami tzw. krosu. Długość trasy i liczba przeszkód oraz tempo pokonywania trasy uzależnione są od klasy konkursu. Próba ta ma na celu sprawdzenie szybkości, wytrzymałości i możliwości skokowych konia. Wynik uzyskany w tej próbie wskazuje na wiedzę zawodnika na temat możliwości swojego konia. Zawodnicy pokonują przeszkody terenowe pojedyncze, złożone z kilku członów lub przeszkody z alternatywami. Te ostatnie mają przynajmniej dwie możliwości ich pokonania: pierwszą trudniejszą ale wymagającą mniej czasu na pokonanie oraz drugą łatwiejszą, ale zabierającą więcej czasu. Sędziowie oceniają błędy, na każdej przeszkodzie, w następujący sposób: pierwsza odmowa skoku 20 punktów karnych, druga 40, trzecia odmowa na tej samej przeszkodzie oraz trzecia na trasie krosu powoduje eliminację. Każdy upadek zarówno jeźdźca jak i konia, związany z pokonywaniem przeszkody powoduje eliminację. Przekroczenie normy czasu za każdą rozpoczętą sekundę nakłada na zawodnika 0,4 punktu karnego.

Próba skoków przez przeszkody
51.jpgTrzecią próbą tej dyscypliny jest próba skoków przez przeszkody. Jest ona podobna do zwykłych konkursów dyscypliny skoków, ale sama w sobie nie ma na celu wyłonienia zwycięzcy próby. Ma natomiast na celu pokazanie dobrego przygotowania konia do pokonywania przeszkód na parkurze. Zawodnik pokonując trasę parkuru za każdą zrzutkę otrzymuje 4 punkty karne, za pierwsze nieposłuszeństwo również 4 punkty karne, za upadek i drugie nieposłuszeństwo musi być wyeliminowany. Ukończenie trasy w czasie krótszym nie daje żadnej bonifikaty, ale przekroczenie normy czasu o każdą sekundę powoduje nałożenie na zawodnika 1 punktu karnego. Rodzaj toru przeszkód, jego długość, wymagana szybkość i wymiary przeszkód uzależnione są od stopnia trudności danych zawodów.
Punkty karne ze wszystkich prób są sumowane i ustalana jest klasyfikacja końcowa. Zwycięża ten zawodnik, który uzyskał najmniej punktów karnych. Wynik każdej z prób ma ogromny wpływ na klasyfikację końcową zawodów. Tak naprawdę jednak o zwycięstwie mogą marzyć tylko zawodnicy, którzy pokonają bezbłędnie kros. Takich zawodników jest zawsze kilku, dlatego o wyniku najczęściej decyduje rezultat próby skoków. W przypadku bezbłędnego pokonania krosu i parkuru, punkty karne z próby ujeżdżenia stanowią o wyniku końcowym.
Najwyższe rangą zawody międzynarodowe w tej dyscyplinie są to Igrzyska Olimpijskie w kategorii seniorów, rozgrywane co cztery lata na poziomie czterech gwiazdek. Następnie rozgrywane są Mistrzostwa Świata, Puchar Świata, Igrzyska Kontynentalne, Mistrzostwa Kontynentu, Puchar Kontynentu, Mistrzostwa Regionalne.
W krajowym systemie współzawodnictwa sportowego rozgrywane są następujące rodzaje zawodów: Mistrzostwa Polski, Puchar Polski, Zawody Ogólnopolskie Oficjalne, Zawody Ogólnopolskie, Zawody Regionalne, Mistrzostwa Regionalne, Mistrzostwa Polski Młodych Koni.
Karierę zawodniczą w dyscyplinie WKKW można rozpocząć w wieku 12 lat w kategorii wiekowej junior młodszy. Od 16 roku życia rozpoczynają zawodnicy rywalizację w kategorii wiekowej Junior, od 19-21 roku życia zawodnik ma status młodzieżowca, od 19 roku życia rywalizować może w kategorii seniorów. Od 2009 roku zawodników obowiązuje uzyskiwanie tzw. wyników kwalifikacyjnych upoważniających do startu w danych konkursach.

W Polsce zawody w dyscyplinie WKKW rozgrywane są w następujących klasach:
•    LL, czyli pierwszy stopień wprowadzający konia i jeźdźca w tajniki pokonywania przeszkód terenowych,
•    L, inaczej lekka,
•    P, pośrednia pomiędzy początkiem kariery WKKW a pierwszym etapem międzynarodowego poziomu,
•    jedna gwiazdka, czyli wprowadzenie koni i zawodników w szeroki zakres przeszkód na poziomie międzynarodowym,
•    dwie gwiazdki, zawierają bardziej skomplikowane wymagania,
•    trzy gwiazdki, poziom kwalifikujący zawodnika i konia do zawodów rangi Mistrzostw Europy, Świata oraz Igrzysk Olimpijskich.
Całej rywalizacji sportowej przyświeca idea, że dobrostan konia jest najważniejszą rzeczą i bezwzględnie musi być przestrzegana na wszystkich etapach przygotowania konia oraz podczas zawodów i po nich. Przed zawodami i w trakcie ich rozgrywania konie są pod stałą opieką lekarzy weterynarii a ich stan zdrowotny i decyzja o dopuszczeniu do kolejnych prób są oceniane podczas badań i przeglądów koni. Pierwszy raz konie przechodzą przez badanie weterynaryjne po przyjeździe na teren zawodów w stajni. Pierwszy przegląd koni ma miejsce przed próbą ujeżdżenia, a przeprowadza go Komisja w skład której wchodzą sędziowie oraz delegat weterynaryjny zawodów. Na starcie do próby terenowej musi być obecny lekarz weterynarii zawodów, który monitoruje konie przed startem. Po zakończeniu próby terenowej każdy koń musi być zbadany przez lekarza weterynarii. Drugi przegląd koni, zwany przez zawodników czwartą próbą, ma miejsce przed próbą skoków. W trosce o konia Komisja prowadzająca przegląd ma obowiązek wyeliminować konia, który wykazuje oznaki zmęczenia niepozwalające na start w ostatniej próbie.

DSC_0007_kopia.jpg
Rzecznik prasowy
Maciej „Gleba” Florek
+48 605 08 56 44
floom@wp.pl

Informacje:
www.skj-sopot.pl,
www.hipodrom.sopot.pl,
zabookuj.eu

Międzynarodowe Zawody WKKW

Sopocki Klub Jeździecki

skj.jpgPowstał na początku 2000 roku w miejsce zlikwidowanego z końcem 1999 roku Jeździeckiego Ludowego Klubu Sportowego.
Klub działa na terenie Hipodromu w Sopocie przy ulicy Polnej 1. Aktualnie zrzesza 173 członków, z czego większość to czynni zawodnicy, startujący we wszystkich dyscyplinach jeździeckich i reprezentujący Klub nie tylko na zawodach regionalnych, ale także na szczeblu krajowym i międzynarodowym.

Jest gospodarzem największej liczby regionalnych zawodów na Pomorzu, a także międzynarodowych zawodów CSIO***, Halowego Pucharu Polski w ujeżdżeniu i skokach, Mistrzostw Polski w WKKW  oraz imprez rangi ogólnopolskiej we wszystkich dyscyplinach jeździeckich: ujeżdżeniu, skokach, Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego, oraz jeździe w stylu western – reiningu, tak dla dużych koni, jak i dla koni pony.
www.skj-sopot.pl


Sopocki Hipodrom
 
hipodrom.jpg Jest najstarszym tego typu obiektem w Polsce i jednym z trzech funkcjonujących obecnie w naszym kraju torów wyścigowych. Unikatowe położenie w samym sercu Trójmiasta, które z jednej strony otoczone jest przez lasy Parku Krajobrazowego, a z drugiej przez plażę i morze, czyni go naprawdę wyjątkowym.
Na powierzchni ponad 40 hektarów rozgrywane są wysokiej klasy zawody jeździeckie, wyścigi konne oraz liczne imprezy rekreacyjne. Wydarzenia te przyciągają szeroką rzeszę publiczności – pasjonatów hippiki, mieszkańców Trójmiasta oraz turystów z całego świata tłumnie zjeżdżających do Sopotu nie tylko w sezonie.
 
Infrastruktura Hipodromu umożliwia organizację imprez przez cały rok. Od zmiennych warunków pogodowych widzów chronią zadaszone trybuny, z których rozciąga się piękny widok na tor wyścigowy oraz otwarte parkury. Dzięki krytej ujeżdżalni imprezy mogą się odbywać także po zakończeniu sezonu otwartego.  

hipo.png     rew.jpg

Od kilku lat Hipodrom Sopot otrzymał zaszczyt organizacji najwyższych rangą Oficjalnych Międzynarodowych Zawodów Konnych w Skokach CSIO***. Są one naszą flagową imprezą jeździecką i jedną z najważniejszych imprez sportowych odbywających się w Trójmieście. Stanowią niepowtarzalną okazję by zobaczyć zmagania najznakomitszych jeźdźców na najlepszych koniach, a dodatkowo towarzyszy im wiele ciekawych atrakcji np. festyn rodzinny oraz wystawy obrazów i rękodzieła.

a.jpg     15.jpg
     Co roku na sopockim Hipodromie odbywają się także Wyścigi Konne. To niezwykle widowiskowe wydarzenie przyciąga wielką widownię, gdyż wyścigi są czytelne i pasjonujące także dla niewtajemniczonych. Wyścigi są też chętnie relacjonowane przez media. Udział w mityngach biorą konie z warszawskich i wrocławskich stajni, dosiadane przez najlepszych polskich jeźdźców, a także kłusaki francuskie powożone przez reprezentantów SHiUK.
Na sopockim Hipodromie odbywa się także wiele innych znaczących imprez jeździeckich: Międzynarodowe Zawody we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego, Halowy Puchar Polski w Skokach, Mistrzostwa Polski Juniorów oraz kilka razy w miesiącu Zawody Regionalne
w Ujeżdżeniu i w skokach.
Ponadto organizowane są tu również imprezy nie związane z hippiką. Rozległy, zielony teren Hipodromu, korzystna infrastruktura tele-techniczna (możliwość podłączenia prądu i wody) oraz zaplecze gastronomiczne.

a.jpg     103.jpg
    

Dysponujemy także piękną karetą i bryczką wynajmowanymi Młodym Parom jadącym do ślubu, a zimą organizujemy piękne kuligi za zaprzęgiem ciągniętym przez nasze wspaniałe konie.

Serdecznie zapraszamy   1.jpg
Kontakt:
Malwina Spandowska – Specjalista ds. marketingu
Tel. 58 551 17 71 wew. 37, Kom. 601 428 700
e-mail: marketing@hipodrom.sopot.pl
www.hiopdrom.sopot.pl

 

AMBASADOROWIE ZAWODÓW:

Katarzyna Kokowska
 
DSC_0926_kopia.jpgWszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego to dyscyplina uważana za królową sportów konnych. Jest ona zdecydowanie najbardziej wymagająca zarówno od jeźdźca jak i konia, sprawdzająca poziom wyszkolenia pary na wszystkich płaszczyznach- harmonii ujeżdżenia, wytrzymałości w crossie oraz skoczności na parkurze. Aby wygrać, konia należy traktować jak partnera- tylko wzajemnie zaufanie jest drogą do sukcesu. Kasia i Czarnolas swój duet tworzą już od 8 lat. Efekty widać po imponujących wynikach.
Jeszcze nie tak dawno temu zawody we WKKW obsadzone były przede wszystkim przez konie rasy pełnej krwi angielskiej. Ich szybkość oraz wytrzymałość zdecydowanie predysponowała je do tak intensywnych zmagań. Na koniach tej rasy startowali tak utytułowani zawodnicy jak Marcin Konarski, Artur Społowicz czy Paweł Spisak. Obecnie czasy i wymagania względem koni zmieniły się. Dystanse w crossie zostały skrócone, przeszkody na parkurach podniesione oraz ustawione z naciskiem na technikę ich pokonywania. Najczęściej to wynik z ujeżdżenia decyduje o całym rezultacie startu. Jak wiadomo im lepiej wyszkolony, ruszający się i regularny na czworoboku koń tym wyższe noty od sędziów. Pobudliwe zazwyczaj folbluty, pomimo swojej szybkości i odwadze straciły na popularności. Dzisiaj, w dużych konkursach podziwiać możemy Efeza pod Julią Kornaszewską, Lublina pod Jagodą Smoleńską oraz Czarnolasa Katarzyny Kokowskiej, który na swoim koncie ma aż 3 medale z Mistrzostw Polski Juniorów i Młodych Jeźdźców.
 
Czarnolas urodził się 18.04.1996 w Stadninie Koni Jaroszówka. Jego ojcem jest ogier All Hands On Deck, który pozostawił po sobie bardzo dobrą stawkę koni sportowych, które osiągały niezłe wyniki w WKKW jak Neavy Blue, Śmiała, Jego Wysokość, Dobrodzień czy San Diego. Jego potomstwo wykazało się również dzielnością wyścigową a wyróżniały się Freedom, Jak Najlepsza, Księżna Walii czy tez Bankiet. Matka Czarnolasa klacz Czamarka po Intervall urodzona w 1989 roku w POHZ Chojnów była matką 8 źrebiąt. W jej żyłach płynie krew fenomenalnego Kasjana, ojca m.in. Jaspisa- Mistrza Polski seniorów w WKKW pod wspomnianym M. Konarskim, reproduktorów Cardiff, Renvers oraz wielu innych koni sportowych oraz wyścigowych.

43.jpgPoczątki naszej współpracy nie były łatwe- wspomina Kasia. Czarek był złośliwy, na każdym kroku podkreślał swój indywidualizm. Brykał przy każdej nadarzającej się okazji przez co niewielu ludzi chciało mieć z nim do czynienia. W zasadzie tylko ja i ówczesny trener Krzysztof Rafalak nie baliśmy się go. Obecnie lubię w nim właśnie ten jego charakterek, to, że zawsze ma swoje zdanie i trzeba go podejść sposobem. Jakakolwiek próba użycia siły absolutnie nie przynosi rezultatu a wręcz napotyka na bunt. Po tylu wspólnych latach znamy się doskonale, wiem kiedy czuje się lepiej kiedy gorzej, kiedy coś nie jest w porządku.
Zawdzięczam mu zdecydowaną większość swoich sukcesów. Dzięki wspólnej pracy nabrałam doświadczenia, rutyny i nauczyłam się cierpliwości oraz pokory. Za nasz największy nasz sukces uważam złoty medal Mistrzostw Polski wywalczony w Strzegomiu, gdzie prowadziliśmy od pierwszej próby- ujeżdżenia. Kilka sukcesów odnieśliśmy również na arenie międzynarodowej, między innymi zdobywając 2 miejsce w CIC** w austriackim Lantail czy dobre wyniki na zawodach w Compiegne czy Saumur. Zdarzały się też oczywiście i porażki. Ostatnie Mistrzostwa Polski w Strzegomiu, gdzie prowadząc po próbie ujeżdżenia nie dogadaliśmy się w crossie a Czarek wyraźnie nie miał formy i chęci pokonywać przeszkód. Pechowym okazał się również start na Mistrzostwach Europy w Segersjo, gdzie po trudnym crossie nie ukończyliśmy próby skoków.
Myślę, że Czarnolasowi pokonywanie nawet najtrudniejszych crossów sprawia dużą przyjemność. Skacze chętnie, niczego się nie boi chociaż jest wielkim cwaniakiem. Kiedy zdarzy mi się go nie dopilnować przed jakąś z przeszkód to stara się mnie oszukać.
Doskonale wyczuwa, że jedziemy na zawody kiedy widzi jak się pakuje. Dzień crossu poznaje po żółtym stoperze, a jak już ten zaczyna pikać to nie może ustać w miejscu. Na zawodach udaje nieporuszonego i opanowanego. W domu wystarczy byle kamyk, nowy przedmiot lub szelest liści a już nie można obok tego przejść.
Swój boks traktuje jak swoją własność i niechętnie kogokolwiek do niego wpuszcza. Najbardziej lubi swoje piłki, którymi ma obwieszone ściany. Gryzie je, tarmosi i liże, co sprawia mu niebywałą frajdę. Jest wielkim łakomczuchem i uwielbia mesz mojej roboty z wszystkimi możliwymi łakociami. Zawsze podaje mu je w jego różowym wiaderku, które zawsze wita z nieukrywaną radością wiedząc, że zawiera smakołyki.
85.jpgJak na folbluta przystało jest hipochondrykiem i nawet ugryzienie komara jest dla niego niewyobrażalną tragedią. Do tego „widzi i czuje więcej” niż inne konie. Kiedy spędzał wakacje po zasłużonym, ciężkim sezonie u mojego znajomego nie wytrzymał spotkania z prosiętami, wyskoczył z padoku i uciekł za stajnie zza której przerażony wyglądał. Taki z niego bohater (śmiech).
W tym sezonie planujemy start w Mistrzostwach Polski Seniorów oraz kilka startów w zawodach rangi ogólnopolskiej i międzynarodowej. Co będzie dalej- czas pokaże.

Pozytywnie o Czarnolasie wypowiada się również wieloletni trener tej pary Krzysztof Rafalak. Czarnolas to koń o bardzo dobrym charakterze, praca z nim była przyjemnością. Nigdy niczego się nie bał, bardzo chętnie skakał. Jego słabą stroną zawsze był spory temperament- zwłaszcza w okresie zwyżkowej formy. Na czworoboku wystarczył drobny szczegół jak papierek czy reklama by zaczął się denerwować i brykać. Jak na konia pełnej krwi rusza się bardzo dobrze, jest bardzo skoczny i wytrzymały. Jeśli para Kasia i Czarnolas utrzymają wysoką formę to jeszcze mogą powalczyć o dobre pozycje na zawodach. Jest to jedna z najlepszych trenowanych przeze mnie par, która zdobyła najwięcej medali na Mistrzostwach Polski.

Czarnolas pieszczotliwie zwany Czarkiem to typowy przedstawiciel swojej rasy- charakterny, zadziorny i wiecznie wesoły. Jednak jest to koń z wielkim potencjałem o jeszcze większym sercu. Kiedy już zdobędzie się zaufanie folbluta na efekty wspólnej pracy nie trzeba długo czekać. Może warto więc znowu zwrócić się ku tej rasie i przy odrobinie wysiłku oraz cierpliwości osiągać znaczące wyniki sportowe?

Paweł Spisak

7.jpgNajbardziej utytułowany polski WKKW-ista ostatnich lat. Jako jeden z nielicznych Polaków, osiągnął światowy poziom, w trudnej i prestiżowej dyscyplinie jeździeckiej, we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego. Ceniony za profesjonalizm, szanowany na międzynarodowych arenach.
Wywiad z Pawłem Spisakiem
Dlaczego uprawiasz WKKW? To najtrudniejsza i wydaje się najniebezpieczniejsza dyscyplina jeździecka.

Tą właśnie dyscypliną zaraziła mnie moja pierwsza trenerka, Ewa Piechocka. Zawsze powtarzała, że prawdziwe jeździectwo, to właśnie WKKW, bo wymaga wysiłku i pokory. Zaczynałem w Kłosie, pod Koszalinem, w bardzo skromnych, z dzisiejszej perspektywy, warunkach. Pamiętam, jak sami robiliśmy pierwsze przeszkody, z opon, żerdzi, beczek itp., na łące pod lasem; taki, pierwszy kros. Mimo to opłaciło się. Już od pierwszych zawodów wiedziałem, że jeśli mam jeździć konno, to chcę jeździć WKKW. Bez wątpienia jest to bardzo trudna dyscyplina, która wymaga profesjonalnego przygotowania i konia i jeźdźca. Nie ma tu miejsca na improwizację. Niebezpieczna może być, tylko wówczas, gdy coś próbuje się zrobić na skróty. Jeżdżąc WKKW trzeba wszystko solidnie wypracować. Dlatego od samego początku przygody z WKKW, ważny jest wybór odpowiedniego miejsca do treningów, wybór odpowiedniego trenera, który nie tylko nauczy techniki jazdy ale wpoi szacunek dla konia, jako równoprawnego partnera.
 
Ile miałeś lat, gdy zacząłeś trenować? Kiedy przyszły pierwsze sukcesy?

Pierwszy raz wsiadłem na konia, gdy miałem 10 lat, właśnie w stajni u Pani Ewy Piechockiej. W wieku 12 lat pierwszy raz wystartowałem w zawodach i od razu były to zawody WKKW, Koszalińska Olimpiada Młodzieży, miałem szczęście, pierwsze zawody, pierwsze podium. Pamiętam, że kask na kros by nie spadał z głowy musiał być wypchany gazetami, nie było mniejszych. Startowałem na klaczy Nadzieja, był to mój pierwszy koń, który jest z nami do dziś. Mimo sędziwego wieku, to świetny koń do nauki. Wielu zawodników naszego klubu właśnie na niej rozpoczynało naukę. Zaledwie dwa lata po pierwszych zawodach, zdobyłem swój pierwszy, brązowy medal w Mistrzostwach Polski Juniorów Młodszych. Przez kolejne lata regularnie zdobywałem medale w MP Juniorów i Młodych Jeźdźców. Nadzieja na poważniejsze starty i sukcesy międzynarodowe pojawiły się jednak dopiero z kupnem Weriusza.

Wielu Twoich kolegów, z którymi startowałeś, jako junior, młody jeździec zrezygnowało z WKKW, uprawiają, dziś np. skoki, dlaczego Ty jesteś wierny WKKW?

Zawody WKKW a zwłaszcza kros, to ogromne wyzwanie, dają nam taką adrenalinę, której nie da żadna, inna dyscyplina jeździecka. To trzeba poczuć… koncentrację, gdy słyszę odliczanie w boksie startowym… ale wymaga też ogromu pracy i zaangażowania By osiągnąć poziom międzynarodowy, wymagane są długoterminowe plany i wielka dbałość o konie, precyzyjny trening. Często niestety spotykamy się z sytuacją gdy zbyt wcześnie chcemy osiągnąć wyższy poziom co działa na szkodę konia i przekreśla szanse na prawdziwe sukcesy i emocje jakie nam dają starty w dużych międzynarodowych zawodach. Wiele świetnych, polskich koni, przedwcześnie skończyło karierę. Bo ważne były krótkoterminowe efekty. Pamiętajmy, że WKKW to trzy dni zawodów, po ujeżdżeniu i wyczerpującym krosie, koń z lekkością i w dobrej formie powinien zaprezentować się jeszcze na parkurze. Myślę , że powinniśmy brać przykład z zawodników zagranicznych, którzy potrafią z powodzeniem startować na koniach kilkunastoletnich odnosząc wielkie sukcesy. Patrząc na nich, doskonałą kondycję ich koni, odpieram wszelkie zarzuty, że to sport niebezpieczny, to jest po prostu dyscyplina dla odpowiedzialnych.

Obecnie trenujesz u jednego z najlepszych, europejskich WKKWistów, u Andreasa Dibowskiego. Czy żaden trener w Polsce nie jest dla Ciebie dość dobry?

W dotychczasowej karierze miałem przyjemność i możliwość współpracy z wieloma świetnymi trenerami takimi jak Boguslaw Jarecki, Krzysztof Rafalak , Mirosław Ślusarczyk, Katarzyna Milczarek i Janusz Bobik. Każdemu z nich wiele zawdzięczam, każdy z nich pomagał mi poprawić moje umiejętności. Przyszedł czas, by zrobić krok naprzód. Niestety chlubne czasy polskiego jeździectwa i polskiej myśli treningowej to na razie historia. WKKW jest dyscypliną, która rozwija się niesamowicie dynamiczne. Szukałem osoby, która ma duże doświadczenie jako trener i jednocześnie czynnie uczestniczy w zmianach jakie nastepują na przestrzeni ostatnich lat w światowym WKKW. Taką osobą okazał się Andreas Dibowski. Jeden z najlepszych jeźdźców na świecie ( mistrz olimpijski z drużyną Niemiec, z Pekinu) i świetny trener. Oprócz sztuki jeździeckiej uczę się od niego profesjonalnego prowadzenia ośrodka WKKW, przygotowania młodych i bardziej doświadczonych koni do startów w zawodach, planowania oraz podejścia do koni i sposobu przekazywania wiedzy innym. To coś więcej niż nabywanie umiejętności, to swego rodzaju sportowa filozofia, solidności i precyzji. Andreas jest osoba niezwykle dokładną, przez co zwraca uwagę na nawet najmniejsze szczegóły. Liczy się jakość i styl wykonywanych ćwiczeń a nie tylko efekt końcowy. Taka forma treningu powoduje systematyczny wzrost moich umiejętności oraz powtarzalność wyników, co jest bardzo ważne.

Twoją karierę kojarzy się z jednym koniem, Weriuszem, czy jesteś „jeźdźcem, jednego konia”?

Zanim pojawił się Wierusz, jako junior i młody jeździec zdobywałem medale na kilku koniach, to pomagało mi rozwijać się wszechstronnie, sporo się nauczyłem, od koni właśnie. Dzięki temu potrafię dopasować się prawie do każdego konia. Jednak by osiągnąć sukces, koń i jeździec muszą stanowić parę. Jak dwie połówki, na dobre i na złe. Ja trafiłem, na taką, jeździecką drugą połówkę. To właśnie Weriusz, który dotąd jest koniem mojego życia. Jeżdżę na nim, od kiedy skończył 4 lata więc uczyliśmy się wzajemnie wszystkiego, zarówno rzeczy prawidłowych jak i tych mniej poprawnych. Znamy się na wskroś i w każdej niemal chwili jesteśmy w stanie siebie przewidzieć. Może to zabrzmi górnolotnie ale wyczuwamy swoje nastroje. Dzięki temu mogę liczyć na niego w trudnych sytuacjach jakich niemało podczas krosu. Weriusz często poprawia moje błędy a ja jestem wstanie przewidzieć jego chwile dekoncentracji. To koń o wielkim sercu, zawsze daje z siebie wszystko a często nawet więcej. Podczas olimpijskiego, finałowego przejazdu, w Hong Kongu, na stadionie było kilkadziesiąt tysięcy widzów, kamery, światła, ale tak naprawdę byliśmy tylko ja i on, zdani na siebie. Obaj daliśmy z siebie wszystko. Dwa czyste, bezbłędne przejazdy to nasz ogromny sukces.

Mimo niewielkiego wzrostu i ograniczonych możliwościach fizycznych jest koniem wybitnym i najlepszym jakiego spotkałem na swojej sportowej drodze. Drugim koniem, którego trenowałem od samego początku jest Del Piero. Koń , który w znaczący sposób przyczynił się do mojego startu na IO w Pekinie i wywalczył złoty medal w MP seniorów. Niestety kontuzja, której nabawił się podczas pobytu na padoku przekreśliła szanse na nasze dalsze sukcesy, ma u nas zapewnioną dozgonną emeryturę.

Wierusz, ma już 17 lat, niewiele polskich koni, w tym wieku widzi się na hipodromach. On jest nadal w świetnej formie. Jak to się dzieje?

Sekret świetnej formy Weriusza tkwi w odpowiednim, zrównoważonym treningu oraz racjonalnym i profesjonalnym planowaniu startów. Co jest także zasługą treningów z Andreasem Dibowskim. Nigdy nie startuje na Weriuszu w zawodach, jeśli czuję, że nie jest odpowiednio przygotowany. Staram się nie robić nic ponad jego możliwości, w danym momencie, nawet, gdyby miało to oznaczać utratę medalu, czy pozycji. Nic kosztem jego zdrowia. Nie raz rezygnowałem z dobrze zapowiadających się zawodów, gdy wyczułem, że to nie pora. Złe przygotowanie przekreśla szanse na dobry wynik i jednocześnie, otwiera drogę do szybszego zakończenia kariery przez konia. O kontuzję w tym sporcie nie trudno, dlatego tzw. działania na skróty prowadzą prędzej czy później do porażki. Najlepszym przykładem, niech będzie fakt, że od wielu lat mamy problem ze skompletowaniem drużyny na międzynarodowe starty w Mistrzostwach Świata bądź Europy, nie mówiąc o Igrzyskach Olimpijskich.

Jakie są twoje plany związane z Weriuszem?

Weriusz będzie startował tak długo, jak długo będę czuł, że trening i zawody sprawiają mu przyjemność i nie są dla niego zbyt męczące. Zdaję sobie sprawę, że koniec jego kariery może nastąpić już wkrótce, jednak tak długo jak nic co robimy nie jest ponad jego siły, będę starał się poprawiać nasze wyniki. Bardzo chciałbym aby wystartował z powodzeniem w naszych trzecich Igrzyskach Olimpijskich, w Londynie. Start i sukces na tych zawodach byłby pięknym zwieńczeniem jego bogatej i długiej kariery. Jest to koń , który zasługuje na medal podczas dużej, międzynarodowej imprezy.

Co z Twoją karierą, gdy Wierusz przejdzie na emeryturę?

Obecnie dzięki współpracy z Magdalena Donimirską oraz SK Janów Podlaski, z Panem dr Markiem Trelą, mam do dyspozycji dwa konie przygotowane do zawodów na poziomie trzech gwiazdek. Wag jest koniem już doświadczonym, o olbrzymich możliwościach i równie trudnym charakterze jeśli tylko uda się okiełznać jego temperament jest duża szansa na dobre wyniki, w największych imprezach. Jest to koń, z którym uzyskałem kwalifikację do tegorocznych ME w Luhmuhlen (2011), co jest moim głównym celem w sezonie.

Baryt z Janowa Podlaskiego, to koń o ogromnym potencjale ale jest nieprzewidywalny. Do tego jest ogierem a to bardzo rzadkie w dyscyplinie WKKW, powoduje częste dekoncentracje. Oprócz wyżej wymienionych koni mam do dyspozycji kilka młodszych, które rozpoczynają starty na poziomie krajowym. Większość młodych koni, w mojej stajni jest hodowli SK Janów Podlaski. Dzięki tej współpracy mam możliwość sprawdzania dużej ilości utalentowanych, polskich koni. Promujemy tym samym również polską hodowlę, na arenie międzynarodowej.

Masz szczęście, trenujesz we własnym, pięknym, nowoczesnym ośrodku, czyja to zasługa?

Dzięki zaangażowaniu rodziców, mam wspaniałe warunki do rozwijania pasji i kariery. 11 lat temu rodzice zainwestowali, dużą część dorobku życia, w stare zdewastowane, popegerowskie gospodarstwo pod Koszalinem. Ogromne, jak na ich możliwości nakłady finansowe oraz mnóstwo ciężkiej pracy spowodowało, że możemy cieszyć się pięknie odrestaurowanym obiektem wypoczynkowo sportowym, z XIX wiecznym dworkiem, zabytkowym parkiem, stajniami, placami treningowymi i wspaniałymi terenami do uprawiania jeździectwa i turystyki konnej.

Czy Twoja rodzina, córka, żona, podzielają Twoją pasję, czy angażują się w Twoją karierę?

Z żona Izą poznaliśmy się dzięki koniom więc i teraz pracujemy wspólnie. Pomaga mi nie tylko w związku z karierą sportową, wspiera rozwój całego ośrodka, dba o wygląd, wystrój. Prowadzenie ośrodka jest również naszym źródłem dochodu. Iza jest pedagogiem, wykwalifikowanym instruktorem, prowadzi min. zajęcia z hipoterapii. Córka, Wiktoria kocha konie, świetnie jeździ, na razie nie interesuje się jednak sportem konnym. Latem chętnie wybiera się na przejażdżki, potrafi zadbać o swojego kucyka i jego piękną fryzurę. Bywa, że obie jeżdżą ze mną na zawody, nie tylko kibicować. Od rana do wieczora nie odchodzą od koni, mam wówczas najczystsze i najbardziej wypielęgnowane konie, ze wszystkich startujących. Wiktoria ma nawet swój, specjalny, różowy zestaw szczotek dla Wierusza. Koledzy śmieją się, że moim najlepszym luzakiem, jest żona i córka. Team rodzinny.

Twoja stajnia, klub, to nie tylko wyniki Pawła Spisaka. W waszych barwach medale i wysokie lokaty zdobywają Twoi zawodnicy, jesteś dobrym trenerem?

Oprócz startów w zawodach pełnie również rolę instruktora w naszym ośrodku. Jest to dla mnie równie duże wyzwanie, co starty w zawodach. Sprawia mi to ogromną satysfakcję; wiedza, jaką zdobywam za granicą, mogę podzielić się z innymi i są tego efekty. Mimo stosunkowo krótkiego doświadczenia, w roli instruktora, mogę się pochwalić całkiem niezłymi wynikami moich podopiecznych, których wciąż przybywa. Są to między innymi sukcesy Joanny Przybył – brązowej medalistki Mistrzostw Polski Młodych Jeźdźców i uczestniczki Mistrzostw Europy, Oli Malickiej powołanej do kadry narodowej młodych jeźdźców, w roku 2010 i zdobywczyni 2 miejsca w rankingu PZJ za rok 2010 w kategorii młodych jeźdźców. Ostatnio, Sarę Śnioch, młodą ambitną amazonkę, powołano, do kadry narodowej kuców na rok 2011. Oprócz wymienionych zawodniczek pod moja opieką jest kilka młodych i utalentowanych zawodników rozpoczynających starty w konkurencjach skoków przez przeszkody i WKKW oraz grupa niesportowców, chcących poprawiać swoje umiejętności. Cieszyć może również fakt, iż coraz więcej osób z całego kraju przyjeżdża cyklicznie do Skibna, na kilkudniowe konsultacje ze mną, chcąc wykorzystać moje doświadczenie.

Twój największy sukces?

Mam nadzieję, że jest jeszcze przede mną.

Wywiad przeprowadzono 25.03.2011 Skibno

Jerzy Lipkowski

juras2.jpgJerzy Lipkowski – zawodnik Sopockiego Klubu Jeździeckiego. W rankingu Polskiego Związku Jeździeckiego, kolejny raz został uznany za najlepszego zawodnika w kategorii młody jeździec w dyscyplinie WKKW w 2010 roku.

Pochodzisz z rodziny jeździeckiej, jak wyglądało Twoje dzieciństwo?

  – Moja mama jeździła WKKW, a ojciec stiple, więc od dzieciństwa byłem wśród zawodników i koni. Zaczynałem od skoków na kucu. Pamiętam, że na większości zawodów regionalnych w skokach dostawałem nagrodę dla najmłodszego jeźdźca. W czasie roku szkolnego jeździłem sporadycznie, bo jednocześnie trenowałem piłkę nożną, tenisa ziemnego i stołowego, więc nie miałem za dużo czasu. Natomiast w weekendy jeździłem z ojcem na zawody.

Jeździsz WKKW, czy zawsze chciałeś uprawiać tą dyscyplinę, czy w pewnym sensie był to wybór rodziców?

– WKKW chciałem jeździć od momentu kiedy  pierwszy raz wystartowałem w zawodach w tej konkurencji, a były to eliminacje do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Salinie. Później podczas finału, doszła do mnie informacja o naborze do szkoły Mistrzostwa Sportowego w Drzonkowie i spędziłem tam rok. Potem wróciłem na północ i poszedłem do Technikum Hodowli Koni w Białym Borze, gdzie jest doskonały ośrodek i tereny do uprawiania WKKW. Zdobyłem tam brązowy medal Mistrzostw Polski Juniorów i wydaje mi się,  że właśnie wtedy najbardziej nastawiłem się na tą konkurencję.

Która z 3 części WKKW nie należy do Twoich ulubionych? Dlaczego?

– Najbardziej nie lubię ujeżdżenia, ponieważ nie ma w tym żadnych emocji, tylko precyzja i opanowanie, a ja wolę czuć adrenalinę 🙂

 Która z crossowych przeszkód sprawia Tobie lub Twoim koniom największą trudność, czego nie lubisz skakać?

– Najwięcej problemów jest najczęściej na kombinacjach wodnych, do których musiałem mocno przekonać moje konie, bo jeden się topił w rzece, a drugi nie chciał wchodzić nawet do kałuży. Nie sądzę jednak żebym teraz miał z tym wielkie problemy. Ja się nie boję skakać, moje konie też nie. Zawsze jednak może coś nie wyjść mi z najazdem albo koniowi coś się nie spodoba w ostatnim momencie.  W końcu jest to sport i jakby wszystko wszystkim wychodziło, to na świecie byliby sami mistrzowie. A skakać lubię wszystko, co tylko jest na drodze 🙂

DSC_0188_kopia.jpgByłbyś za tym, żeby cross był osobną dyscypliną jeździecką, tak samo jak skoki i ujeżdżenie?

– Oczywiście,  jest to najlepsza dla zawodników i najbardziej widowiskowa dla oglądających próba we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego.

 Masz do dyspozycji kilka koni, z którym z nich współpracuje Ci się najlepiej? Z którym wiążesz największe nadzieje sportowe?

– Aktualnie mam 4 konie. Dwa podstawowe Nokia i Rokosz oraz Rani i Jurand. Te  dwa ostatnie, tak na dobrą sprawę dopiero będą zaczynać swoją karierę. Najlepiej współpracuje mi się z Nokią, bo nie jest to specjalnie trudny koń do jazdy ale jest strasznie leniwa. Większe nadzieje wiąże jednak z Rokoszem,  jest to dużo silniejszy i bardziej waleczny koń. Z tych młodych najbardziej lubię Rani, to pół siostra Rokosza, bardzo wrażliwa klacz, na którą potrzeba wiele czasu i cierpliwości ale mam nadzieje wychować sobie z niej mistrzowskiego konia, bo na takiego się zapowiada.

Jakie jest Twoje dotychczasowe największe osiągnięcie?

– 4 miejsce CIC** w Strzegomiu w roku 2009, gdzie uplasowałem się obok największych sław światowego WKKW.

Czy postawiłeś sobie jakiś cel w tym roku?

– Zdobycie upragnionego medalu w Mistrzostwach Polski Młodych Jeźdźców oraz  jak najlepszy start w Mistrzostwach Polski Seniorów i Mistrzostwach Europy Młodych Jeźdźców.

A co chciałbyś robić w przyszłości?

– Zarabiać na życie pracując z końmi.

Co poza jeździectwem leży w zasięgu Twoich zainteresowań?

– Poza jeździectwem interesuję się tenisem ziemnym, na którego obecnie nie mam w ogóle czasu. Mam nadzieję, że w końcu trochę go znajdę, bo kiedyś potrafiłem na korcie spędzić 6 godzin dziennie i był to dla mnie wspaniały relaks.  Jednak jeździectwo jest moim podstawowym sportem, więc czasem z czegoś trzeba zrezygnować.

Dziękuję bardzo i życzę sukcesów.

Rozmowę przeprowadziła A.S
portal zabookuj.eu

I Jeździeckie Derby Gdańska Hein Derby Cup 2011

DERBY-b2-POZIOM2.jpg   derb_cup.jpg

Info: zabookuj.eu

Wspaniała impreza, fantastyczna atmosfera, świetna organizacja – tak w skrócie można opisać pierwsze Derby Gdańska, które odbyły się w Parku Reagana przy ul. Dąbrowszczaków w Gdańsku w niedzielę, 17. lipca. Kolorowy parkur, wesołe miasteczko, namioty sponsorów, barwne rzeźby oraz DJ’ska muzyka zwracała uwagę zainteresowanych ludzi przechodzących w pobliżu, czy wracających z plaży. Długo nie trzeba było czekać na pełne trybuny i publiczność wokół placu imprezy.

DSC_0856_kopia.jpgZawody rozpoczęły się przed godziną 11:00 konkursem dokładności z natychmiastową rozgrywką na wysokości przeszkód 100cm. Widzieliśmy 15 zawodników w podwójnych przejazdach, jednak do klasyfikacji końcowej zaliczał się tylko pierwszy przejazd. Do rozgrywki zakwalifikowało się 9 par, z których aż 5 pokonało skrócony parkur bez zrzutek. Najlepsze okazały się siostry Charuk z Sopockiego Klubu Jeździeckiego. Aleksandra na Jadze z czasem 33,62 sek. pokonała Alicję dosiadającą Absatza o zaledwie 0,38 sek. Trzecie miejsce zajęła reprezentantka Pomorskiej Ligi Jeździeckiej – Natalia Łukasik na Ikebanie osiągając czas 34,16 sek. Nagrodami w tym konkursie były między innymi czapraki ufundowane przez ZABOOKUJ.eu.
W przerwie podczas konkursu mieliśmy okazję podziwiać pokaz w wykonaniu wyścigowego zaprzęgu kłusaka. Powożący w jaskrawym biało-niebieskim stroju pokazał publiczności i zawodnikom niesamowity chód tych koni. Profesjonalny komentarz prezesa Stowarzyszenia Hodowców i Użytkowników Kłusaków, Pana Andrzeja Najderskiego, przybliżył nieco tę ciekawą konkurencję.
Po konkursie klasy L odbył się pokaz ujeżdżenia w wykonaniu Aleksandry Widulińskiej na klaczy Nikozja, a komentowany przez trenerkę i sędzię, panią Marlenę Grucę-Rucińską. Para ta wykonała program ujeżdżeniowy w rytm muzyki, tzw. kür.
Kolejną atrakcją były konie westernowe rasy Quarter Horse, które były prezentowane przez Panią Aldonę Karpińską i jej uczennicę w charakterystycznych dla dyscypliny reiningu figurach. Konie te próbowały także swoich sił w układzie choreograficznym „Taniec dla marzeń” wykonywanym przez chętnych z publiczności oraz gwiazdy z programu You Can Dance pod przewodnictwem organizatora – Macieja Florka.

DSC_0118_kopia.jpgNastępnie rozpoczął się główny konkurs zawodów – Derby. Perfekcyjnie przygotowany tor z profesjonalnymi przeszkodami krosowymi był pokonywany przez 11 par. W tym konkursie za każdy błąd zawodnik otrzymywał 4 sekundy karne, które były doliczane do końcowego czasu przejazdu. Bezkonkurencyjny okazał się aktualny Mistrz Polski Mlodych Jeźdźców, Jerzy Lipkowski na koniu Rokosz z SKJ Sopot, który pomimo jednej zrzutki osiągnął czas 95,03 sek. Druga, po bezbłędnym przejeździe, była Paulina Zielińska na Dracenie z klubu Leśna Podkowa Damaszka z czasem 104,43 sek. Trzecie miejsce z czasem gorszym o jedyne 0,07 sek. zdobyła najlepsza polska zawodniczka w Pucharze Świata w WKKW w Strzegomiu – Katarzyna Kokowska na Czarnolasie z SKJ Sopot. Konkurs ten dostarczył wiele emocji i radości. Zainteresowanie zarówno koni, jak i publiczności wzbudzała przeszkoda w postaci łuku, stworzona przez meksykańskiego projektanta. Poza nią można było zobaczyć przeszkodę z dużych kredek i kajaka. Do dekoracji wyjechali wszyscy zawodnicy biorący udział w derbach. Zwycięzca zdobył wielki puchar za I miejsce oraz przechodni puchar Prezydenta Miasta Gdańska, który będzie musiał zwrócić w przyszłym roku, na drugą edycję Derby Cup. Aby otrzymać go na własność, Jurek musi wygrać derby trzykrotnie. Ogromną niespodziankę sprawił zawodnikom jeden ze sponsorów, który ufundował nagrody dla pierwszych trzech miejsc w postaci godzinnego treningu z Mistrzem Polski w jeździe na skuterach wodnych.
Po derbach na parkur wyjechali najmłodsi zawodnicy wraz ze swoimi rodzicami w konkursie Lead Line. Wystąpiły m.in. wróżki, jaskiniowcy, królewny i biedronki. Wszyscy uczestnicy otrzymali złote medale oraz nagrody rzeczowe.
Niemniejsze emocje zafundowali nam celebryci biorący udział w wyścigach kosiarek. Ścigali się m.in. Dariusz Michalczewski, Iwona Guzowska i finalistki You Can Dance.
DSC_0355_kopia.jpgW międzyczasie odbywały się pokazy psów ratowniczych, które prezentowały różne triki i sztuczki, poszukiwania, a także były wciągane z ratownikami na wysokość 30m. Na uznanie zasługuje spokój i posłuszeństwo tych pięknych i odważnych zwierząt.
Kolejny konkurs rozegrano w klasie mini LL, w którym udział brali najmłodsi zawodnicy oraz gwiazdy i sponsorzy. Zobaczyliśmy m.in. Iwonę Guzowską oraz przedstawicielkę portalu ZABOOKUJ.eu – Olę, która pokonała bezbłędnie parkur, mimo że były to dopiero drugie zawody tej pary. Swój pierwszy w życiu start odnotowała Patrycja, dla której ta cała impreza została zorganizowana. Z radością zjechała z parkuru po „czystym” przejeździe.
Ostatnią atrakcją tego dnia był emocjonujący konkurs bingo. Rywalizację podjęły 4 zawodniczki: Justyna Badaszko na Lawirancie, Aleksandra Furgo na Bianoli, Katarzyna Kokowska na Odysie oraz Paulina Zielińska na Landracie L. Po czystym przejeździe jednej zawodniczki, następna wybierała przeszkodę, którą podwyższano o 10cm. Swój udział miały także osoby z publiczności, które za 50zł wrzucane do puli nagród konkursu mogły również wskazywać przeszkodę do podwyższenia. Pierwszą rozgrywkę na średniej wysokości 110cm wszystkie pary pokonały bezbłędnie. W drugiej niestety odpadła Justyna na Lawirancie uzyskując 8 pkt karnych za dwie zrzutki. W trzeciej fazie jeden z okserów stał na wysokości 140cm. Sędzia główna zadecydowała, że ze względu bezpieczeństwa tej przeszkody nie należy podnosić. Odpadła Aleksandra Furgo z wynikiem 8 pkt. W grze zostały dwie zawodniczki. Już dwa oksery podwyższono do 140cm. Emocje wzrosły. Paulina na Landracie w pięknym stylu pokonała parkur na czysto. Następnie wystartowała Katarzyna na Odysie i ukończyła przejazd z dorobkiem 2 zrzutek. Aby zwyciężyć, Paulina musiała ponownie przejechać „na czysto”. Potwierdziła klasę i zdobyła pierwsze miejsce. Największą radość sprawiła jej nagroda, jaką przygotował dla niej Maciek Florek, a mianowicie trening z uczestnikami You Can Dance.
Na zakończenie zawodów „Gleba” zaprezentował i podziękował wolontariuszom oraz innym, bez których to wydarzenie nie miałoby miejsca.
Podsumowując, można przyznać, że Maciek Florek sprawdził się w roli organizatora i zrobił „kawał dobrej roboty”. Liczne atrakcje, pokazy i znani goście uświetniały tę imprezę. Komentarz budowniczego parkuru, pana Arkadiusza Weckwerta, przybliżał oglądającym zasady konkursów, nagrody dla zawodników wzmagały rywalizację, a piękna pogoda stanowiła wisienkę na torcie organizacji. Nie można zapomnieć o szlachetnym celu, dla którego to wszystko się działo. Z niecierpliwością czekamy na następną edycję Derby Cup, aby spełnić kolejne marzenia chorych dzieci.

zabookuj.eu

Niedzielne wyścigi na kosiarkach

DSC_0306_kopia.jpg    DSC_0309_kopia.jpg
 
Organizator konkursu kosiarek, firma HEIN Sp. z o.o. z siedziba w Miszewie, jest autoryzowanym przedstawicielem John Deere w zakresie serwisu i sprzedaży kosiarek ogrodowych i profesjonalnych, ciągników kompaktowych oraz specjalistycznych maszyn golfowych.
 
W roku 1837 kowal John Deere założył przedsiębiorstwo, które do dziś nosi jego imię. Powołana do życia w 1868 roku firma
Deere & Company ewoluowała z jednoosobowo prowadzonej kowalskiej kuźni do korporacji o światowym zasięgu, która dziś prowadzi działalność w ponad 130 krajach i zatrudnia ponad 56.000 pracowników. Jest to jedna z najstarszych firm przemysłowych w Stanach Zjednoczonych.

Pierwszym produktem John Deere był samooczyszczający się pług.
W roku 1837 John Deere, kowal z Grand Detour, Illinois, wynalazł specjalny, samooczyszczający się pług. Innowacyjne rozwiązanie pozwoliło osadnikom na uprawę lepkiej, ciążkiej gleby amerykańskiej prerii i przekształcić ją w urodzajne pola uprawne.

"Nigdy nie podpiszę się własnym nazwiskiem pod produktem, który nie ma w sobie tego, co jest najlepsze we mnie" John Deere
 

Komentarze

Prześlij nam newsa