Nowoczesny ośrodek

Czy kowal jest naprawdę potrzebny?

Informacje podstawowe, nie tylko dla początkujących 🙂
Niejeden właściciel konia (zwłaszcza ten świeżo upieczony) zadaje sobie pytanie: czy kowal jest naprawdę potrzebny, a jeśli tak, to tak naprawdę do czego.
Odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi: tak, kowal jest naprawdę potrzebny.
Kopyto rośnie średnio 8 mm miesięcznie (u różnych koni wzrost waha się od 4 do 13,5 mm). W naturalnych warunkach narastanie kopyta równoważyło jego ścieranie się podczas ruchu. W dzisiejszych warunkach utrzymania koni kopyto najczęściej nie ma możliwości odpowiednio szybkiego starcia się. Wyjątek stanowią konie bardzo intensywnie użytkowane (np. konie rajdowe) lub  chodzące po twardym podłożu. I po to właśnie wymyślono podkowy.
Ale kowal jest nie tylko od przybijania podków. Jego rolą jest niedopuszczanie do utrudniającego chodzenie nadmiernego narośnięcia kopyta, a także utrzymanie kopyta w odpowiednim stanie i kształcie. Ludzie też obcinają paznokcie, żeby było im wygodniej. I to jest odpowiedź na drugie pytanie.
Ze względu na wymienioną wcześniej szybkość narastania kopyta, kowal powinien odwiedzać naszego konia co 6-8 tygodni.

Rozdział dla bardziej dociekliwych  
Na początek mała refleksja:
Muszę przyznać, że zanim zająłem się podkuwnictwem, mimo ukończenia studiów zootechnicznych i 25 lat spędzonych przy koniach (jako zawodnik i instruktor), moja wiedza na temat kopyt była niestety bliska zeru. Kułem konia na zawody „bo tak trzeba” lub „bo wszyscy kują”, nie zastanawiając się zupełnie „dlaczego”, a jedynym kryterium oceny pracy kowala była długość trzymania się podkowy. Skutkiem mojej niewiedzy były częste kulawizny uniemożliwiające starty w zawodach.  Koszty wzywanego weterynarza znacznie przewyższały koszty regularnej pracy dobrego podkuwacza.

Jak wielką rolę odgrywa dobre werkowanie, przekonałem się na własnej skórze po pierwszym samodzielnym rozczyszczeniu własnego konia. Od czasu gdy się tym zająłem, nie tylko kulawizny zniknęły jak ręką odjął, ale także odczuwalnie poprawiła się jakość chodów.

Do czego powinien dążyć dobry podkuwacz
Najważniejszym zadaniem kowala jest – moim zdaniem – równoległe ustawienie kości kopytowej do podłoża (z nielicznymi wyjątkami). Nikt z nas jednak nie ma RTG w oczach. Jak więc rozpoznać, czy podkuwacz dobrze wykonał swoją pracę?
Przyjmując, że puszka kopytowa w przybliżeniu odpowiada kształtowi kości kopytowej, możemy na jej podstawie próbować określić położenie tej kości.
Patrząc z boku – równoległe ustawienie przedniej i tylnej ściany kopyta w stosunku do nie załamanej osi kopytowo-pęcinowej.
Patrząc od przodu – równoległe ustawienie koronki w stosunku do podłoża (patrz rysunki).


kopyta.jpg

Rysunek pochodzi z artykułu Pani Olgi Kuleszy zamieszczonego w „Koniu Polskim”
 

Pozostałe kryteria oceny pracy podkuwacza
Ściany puszki kopytowej po zakończonej pracy powinny być płaskie, bez wybrzuszeń i rozchodzenia się na boki. Łatwym sposobem na ocenę jest przyłożenie linijki, która powinna płasko i na całej długości przylegać do kopyta. Dlaczego? Ponieważ wspomniane wyżej nieprawidłowości najczęściej świadczą o odrywaniu się rogu kopytowego. Jeśli nie będziemy o to dbali i zostawimy kopyto np. w kształcie dzwonu, siły nacisku przy stawianiu kopyta spowodują odrywanie się coraz wyższych warstw, a przez to pękanie i odłupywanie się kopyta.
Błąd często „wymuszany” przez właścicieli konia – Chcę, aby mój koń miał „takie duuuuuże kopyta”
Skąd się to wzięło?  Owszem,  można przeczytać  w literaturze, że koń powinien mieć duże kopyta, bo to zapewnia lepszą amortyzację. Duże nie oznacza jednak przerośnięte !!! Tak jak ludzie mają swój rozmiar stopy, tak samo koń ma swój rozmiar kopyta. Jeśli pozwolimy mu przerosnąć, w większości przypadków zacznie ono pękać, co choć widoczne gołym okiem, przeważnie jest mało szkodliwe, zwłaszcza na początku. Znacznie gorsze jest to, że zbyt duże kopyta powodują zwiększone obciążenia stawów, ścięgien i mięśni, spowodowane zdecydowanie mocniejszą pracą zginających się stawów palcowych w momencie odrywania się kopyta od podłoża. Najmocniej „obrywa” przy tym zginacz głęboki palca, który przechodzi obok trzeszczki kopytowej i dochodzi do kości kopytowej. Efekt? M.in. uszkodzona trzeszczka. Dlatego jeśli chcesz aby Twój koń miał „duuuuuże kopyta”, nie wzywaj mnie, ponieważ takiej usługi nie wykonam, dla dobra Twojego konia.
Często można też usłyszeć, że duże, dłuższe kopyta to większa dźwignia – koń skoczy wyżej, wydłuży wykrok. Może jest to prawdą, ale na jak długo? Na konkurs? Na rok? A potem? Leczenie w klinice? Kucie ortopedyczne? Chcesz mieć konia na parę czy paręnaście lat? Dobrze się zastanów…
I to jest tak naprawdę – moim zdaniem – najważniejsza rola REGULARNEGO rozczyszczania: nie dopuścić do przerośnięcia kopyt. W przeciwnym wypadku przeciążamy układ ruchu. A po co nam koń, który nie chodzi?

Adam Semczuk

Komentarze

Prześlij nam newsa