Konie

Muchy, gzy, meszki…

Muchy, gzy, meszki … czyli jak walczyć z owadami    

  Przyszło lato. Co prawda na razie tylko kalendarzowe, bo pogoda czysto jesienna, jednak niedługo znów powrócą gorące, bezwietrzne dni, a z nimi… owady. Gzy, muchy, meszki – to istni wrogowie naszych koni. Dokuczają zarówno w czasie jazdy, jak i na pastwisku. Jak z nimi walczyć? Czy istnieje jakaś skuteczna metoda?
Chyba najpopularniejsze są środki chemiczne odstraszające owady, czyli repelenty. Producenci prześcigają się w tworzeniu nowych receptur i kombinacji olejków eterycznych, które zwiększają i wydłużają swoje działanie. Niektóre konie są wrażliwe na dźwięk sprayu, dlatego firmy proponują żele i sztyfty, które dodatkowo można stosować na głowę konia. W wielu przypadkach zdarza się, że środki te spływają wraz z potem i nie działają jak powinny.
Alternatywą są repelenty naturalne, których skład opiera się na olejku cytronellowym, i eukaliptusie.
Skuteczne wydaje się stosowanie masek sznurkowych czy derek siatkowych. Odstraszają one owady przy każdym ruchu konia. Jednak derki z siatki mogą mieć zbyt duże oczka, przez które owad i tak dostanie się do skóry. Natomiast materiał z małych otworów jest zbyt gruby na upalne dni. Sklepy jeździeckie oferują nawet całe komplety „ubrań” dla koni, składających się z derki z kapturem oraz maski, chroniących przed owadami i promieniowaniem słonecznym.
Istnieje mnóstwo domowych sposobów na walkę z uporczywymi owadami. Dawne podręczniki polecają nacieranie atakowanych przez muchy miejsc świeżym krwawnikiem (Achillea millefolium). Skuteczny jest podobno roztwór czarnej herbaty pół na pół z octem owocowym, którym należy spryskać konia lub posmarować gąbką. Dziadek masztalerz radzi również, aby pocierać konia świeżymi liśćmi dyni lub podawać codziennie do paszy ząbek czosnku.
Na muchy w stajni stosuje się lampy UV, które zwabiają i niszczą owady lub środki chemiczne. Spryskuje się nimi stajnię, tworząc niewidzialną barierę albo rozsypuje się toksyczny proszek. Z naturalnych metod skuteczny rzekomo jest kapelusz muchomora pozostawiony w stajni, palone pestki dyni, czy zawieszona cytryna naszpikowana goździkami. Najważniejsze jest jednak utrzymanie stajni w czystości i porządku.
Jak widać, wiele jest sposobów na walkę z latającymi insektami. Niektóre skuteczne, inne mniej. Nam, koniarzom, zostaje spróbowanie i znalezienie najskuteczniejszego dla naszych koni.

Zabookuj
Komentarze

Prześlij nam newsa