
W sukni na konia
Kolejne zaproszenie na zakończenie sezonu jeździeckiego przyjęliśmy z radością. Hubertus w Eranii w hotelu położonym w Ustroniu Morskim kojarzy nam się z początkami naszej jazdy konnej. Pierwsze treningi odbywały się pod okiem instruktorki Agnieszki, która była również gospodarzem minionej imprezy.
Pomimo niesprzyjającej pogody w kończącym się tygodniu chętnych do jazdy i widzów nie brakowało. Na starcie zameldowało się 17 jeźdźców w tym część przyjezdnych spoza Ustronia. Kolejnym zaskoczeniem było uczestnictwo w podobnej ilości mężczyzn i kobiet co nie zdarza się często. Stroje także były nietypowe jak na tą imprezę. Panie w długich sukniach wyglądały powalająco. Prawdziwe damy na koniach.
Widzowie zajęli miejsca w specjalnie przygotowanym wozie. Po dokładnym przygotowaniu rumaków udaliśmy się na oficjalne powitanie i rozpoczęcie, które zakończyło się przemówieniem gospodarza urokliwego obiektu, strzemienny i dalej w poszukiwaniu wrażeń, wspomnień i rudego lisa.
W terenie jak to przy takiej ilości koni trudno było utrzymać kolejność szyku co zaowocowało 3 drobnymi upadkami. Jednak jak to na bezpiecznych imprezach bywa wszystko skończyło się szczęśliwie.
Tegorocznym zwycięzcą w poszukiwaniu lisa okazał się Leszek przedstawiciel Stajni Mezowo, która reprezentowana była przez 3 ułanów w tym jedna ułanka.
Po powrocie z terenu wszyscy uczestnicy i obserwatorzy zostali zaproszeni na typowe hubertusowe jadło do pobliskiej chaty biesiadnej.
Do końca dnia słychać było w całym ośrodku wspomnienia, mity, plotki mijającego dnia i towarzyszące mu atrakcje.
Według danych statystycznych przebyliśmy trasę długości 12,5 kilometra w czasie 1 godziny i 39 minut. Średnia prędkość wynosiła 8km/h.
Trasa przejazdu na poniższej mapie
Najciekawsze momenty zostały zarejestrowane
T.C
fot. Mieszko Majba
Komentarze