Wypoczynek

Szwecja w jeden dzień

Szwecja w jeden dzień
Łosie, czerwień faluńska i kiszony śledź…

DSC_0932_kopia.jpgRejs promem Stena Line kursującym na trasie Gdynia-Karlskrona, to doskonale wszystkim znana forma spędzenia wolnego czasu, świętowania urodzin, jakiejś rocznicy, czy witania nowego roku.
Dla firm to świetna okazja do zorganizowania wyjazdu integracyjnego. Zapewniony nocleg, wyżywienie, a co najważniejsze dobra zabawa na pokładzie. Na promie znajdziemy szereg rozrywek począwszy od gier, automatów, po bary i wieczorne disco. Również dla najmłodszych przygotowane są place zabaw, gry komputerowe oraz animacje taneczne. Poza samym rejsem, można także zejść na ląd skorzystać z wycieczki po Karlskronie i okolicach. Opcja z wycieczką wiąże się z opuszczeniem pokładu dotychczasowego promu i powrót innym. Nie jest to jednak problem, gdyż na miejscu czeka autokar, w którym można zostawić bagaże.
Nasza grupa wykupiła pakiet z wycieczką. Rejs rozpoczęliśmy w piątek. Wyjście z portu w Gdyni o godz. 19.30, rozlokowanie w kajutach, kolacja i krótkie spotkanie na sali konferencyjnej w celu omówienia programu integracji. Potem zwiedzanie promu i impreza na disco 😉 Zabawa była przednia. Rano niemiłosierna pobudka o 6.00 rano! Luis Amstrong postawił na nogi wszystkich tych, którzy opuszczali statek w Szwecji. Śniadanie i szybkie opuszczanie kabin. Do portu w Karlskronie zawitaliśmy o 7.45.

DSC_0668_kopia.jpgNa miejscu czekał już na nas autokar i przewodniczka Edyta. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Mörrum, miejscowości i rzeki o tej samej nazwie, która słynie z połowów łososia. Niestety żadnego nie udało nam się nawet zobaczyć.
Następnie udaliśmy się do muzeum Volvo. Zabytkowe samochody robiły wrażenie i niesamowite, że większość z nich była na chodzie. Mogliśmy ich dotknąć, zaglądać pod maskę, a nawet do nich wsiąść. Pamiątkowe zdjęcia na wozie strażackim czy autobusie, były dla nas frajdą.
Kolejnym celem wycieczki było miasto Karlshamn, drugie co do wielkości w południowym rejonie Blekinge. Zostało założone w XVII wieku przez Karola X i miało służyć jako port wojenny, później jednak okazało się, że lepszym portem wojennym będzie Karlskrona. Tam też następnie się udaliśmy.

DSC_0827_kopia.jpgZatrzymaliśmy się na wzgórzu by móc podziwiać panoramę tego miasta. Widok był cudowny, morze, port, jachty, a w oddali sąsiadujące wyspy.  Szkoda tylko, że pogoda zaczęła się psuć i nie zachęcała do długiego przebywania na zewnątrz. W szybkim tempie obejrzeliśmy dzielnicę malutkich domków rybackich, odwiedziliśmy Dziadka Rosenboma, który stoi przed kościołem Admiralicji. Drewniana figura (ponad 200 letni oryginał stoi wewnątrz kościoła) obrazuje człowieka, który zamarzł żebrząc pod tym kościołem w noc sylwestrową w 1717 roku. Legenda głosi, że jak wrzuci się monetę pod kapelusz, położy swoją dłoń na dłoni dziadka, to na pewno się tu wróci.
Będąc pierwszy raz na wycieczce w Karlskronie, własnie tak zrobiłam i po 13 latach tu wróciłam 🙂

Ta wycieczka, to nie tylko suche fakty, zabytki i zwiedzanie. Podczas przemieszczania się autokarem z miejsca na miejsce, nasza przewodniczka, która tu mieszka, opowiadała o zwyczajach i życiu w Szwecji. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy. Jeżeli chodzi o domy, to większość jest mała, skromna, drewniana i czerwona. A dlaczego? Szwedzi nie mają w zwyczaju pokazywać swojej zamożności. Tu każdy powinien być równy i po równo mieć. Nie mają firanek w oknach, ponieważ każdy ma podobnie więc nikt nikomu w okna nie zagląda. A drewno jest najpopularniejszym budulcem i jest go dużo. Większość mieszkańców posiada nawet swoje prywatne lasy.

DSC_0844_kopia.jpgKolor domów jest zwykle czerwony. Dlaczego? Dawniej nie było dużego wyboru kolorów, a czerwień, którą pozyskiwano z odpadów przy wydobyciu miedzi, dodawano do farby. Była ona najtańsza, a poza tym dom pomalowany na czerwień faluńską, z daleka przypominał ceglany. Tych który było stać na inne kolory, malowali swoje domy na żółto, wtedy z daleka wyglądały jak murowane. Dlaczego domy są małe? Ponieważ są jednopokoleniowe. Szwedzi nie mieszkają z dziada pradziada w tych samych domach, nie zostawiają domów swoim dzieciom. Przeważnie sprzedają je gdy dzieci się wyprowadzą. Przywiązują natomiast wagę do otoczenia przed domem, musi być czyste i schludne. Jak sąsiad skosi trawę, to wszyscy inni zobowiązani są też to zrobić.
Charakterystycznym symbolem domostw jest lampa w oknie. Dawniej, gdy mąż marynarz wypływał w morze lampka miała mu wskazywać drogę powrotną. Świadczyła również o tym, że kobieta zostająca sama w domu może potrzebować pomocy np. drewna na opał itp.
Jeżeli chodzi o zwierzęta, to nie spotka się na ulicy wałęsającego, bezdomnego psa czy kota. Każdy Szwed jest za swoje zwierzę odpowiedzialny.
DSC_0817_kopia.jpgSymbolem Szwecji jest łoś. Jadąc autokarem, co chwilę mijaliśmy znaki ostrzegające przed łosiami, ba już w porcie, przy zejściu z promu, taki znak był umieszczony. Większość turystów przybywająca do Szwecji liczy na spotkanie z łosiem, jednak nie jest to takie łatwe. Niestety podczas krótkiej wycieczki, w piękny słoneczny dzień, jest to nie możliwe. Dlatego, żeby mieć chociaż jakąś pamiątkę z łosiem, turyści zaczęli zabierać znaki ostrzegawcze z dróg!
Aby zapobiec masowemu znikaniu znaków, założono specjalne rezerwaty. W tych miejscach na pewno można zobaczyć łosia, porobić zdjęcia i kupić pamiątki. Po co wozić do domu znak drogowy 😉

W statystykach wypadków w Szwecji, najwięcej jest właśnie z udziałem łosia. Są one bardzo niebezpieczne. Zwierzęta mają bowiem długie cienkie nogi, a ważą  ponad 700 kg. Uderzenie w łosia często kończy się tym, że cały jego korpus ląduje na samochodzie. Ze względu na bezpieczeństwo, w Szwecji są bardzo wysokie mandaty. Za przekroczenie prędkości o 30 km niż dozwolona, grozi mandat do 3 tyś sek.
Nic dziwnego, że Szwedzi jeżdżą wolno i przepisowo. Nie mniej w miejscach niebezpiecznych stoją zgrabne fotoradary i „łapią” zapominalskich, większości obcokrajowców.

DSC_0927_kopia.jpgCo do zwyczajów Szwedów, to lubią obcować z przyrodą. Wolny czas spędzają na łonie natury. W lasach są nawet przygotowane miejsca i drzewo. Każdy tu przybywający może bez problemu rozłożyć koc, namiot, nawet na prywatnym terenie. Ma prawo do spędzenia jednego dnia i nocy bez pozwolenia, na następne musi już uzyskać zgodę właściciela terenu.
Poza tym cenią sobie punktualność i piją dużo kawy. Woda z kranu jest dobra, dlatego nie mają w zwyczaju kupowania wody mineralnej w sklepie. Jeżeli chodzi o napoje wyskokowe, to w zwykłym sklepie spożywczym dostaniemy tylko alkohol do 3,5%. Trunki wysokoprocentowe dostępne są w specjalnych sklepach z alkoholami, które znajdują się tylko w większych miastach i otwarte są od poniedziałku do piątku. Aby je zakupić trzeba mieć ukończone 20 lat. W restauracjach alkohol sprzedawany jest od godz. 11.00 i trzeba go wypić na miejscu.
Co do przysmaków, to tradycyjnym frykasem jest łosoś z ziemi. A dlaczego z ziemi? Dawniej, jak nie znano innych metod konserwowania ryb, to zakopywano je głęboko w ziemi i lekko solono. Obecnie ceni się tak przechowywaną rybę.
kiszony_śledz2.jpgNiezwykłym rarytasem Szwecji jest surströmming – kiszony śledź w puszce. Uwaga! Ten przysmak wymaga sporego poświęcenia i bywa niebezpieczny przy otwieraniu. Zapach podobno jest tak nieznośny, że nie tylko powoduje wymioty, ale dosłownie powala z nóg. Przy otwieraniu najlepiej zaopatrzyć się w gumowe ubranie (zalewa może zniszczyć odzież) oraz miskę z wodą. Dla złagodzenia odoru, najlepiej otwierać puszkę na zewnątrz i pod wodą. Mimo tych wszystkich niedogodności podobno śledź jest pyszny.
Jeżeli chodzi o szwedzką gościnność, to jeżeli zostałeś zaproszony na imprezę do Szweda przynieś jedzenie ze sobą. U  nas wydawało by się dziwne, tam jest to normalne. Mężczyźni nie mają też w zwyczaju dawać kobietom kwiatów, jeżeli to robią oznacza, to ich niewierność. Szwedzi nie są też spontaniczni, mają wszystko zaplanowane i postępują zgodnie ze swoimi wytycznymi.
Jak widać co kraj to obyczaj. Biorąc za męża obcokrajowca trzeba mieć w sobie dużo wyrozumiałości i nauczyć się żyć w innym Państwie.

Tym czasem nasza wycieczka po Szwecji dobiegała końca. Zmęczeni ale zadowoleni, wróciliśmy na prom. Kolacja, kolejna zabawa na disco, a rano o 6.00 znów niemiłosierna pobudka… „Szanowni Państwo za ok. 1,30 h zawiniemy do portu w Gdyni…”

A.S

Wszystkie zdjęcia zamieszczone na portalu autorstwa ZABOOKUJ.eu są chronione prawami autorskimi i stanowią wyłączną własność portalu zabookuj.eu. Zabrania się kopiowania, reprodukowania, publikowania, umieszczania w Internecie, przesyłania, transmitowania, rozpowszechniania i/lub modyfikowania.

Komentarze

Prześlij nam newsa