Tęsknota z Prowansji – wiersz

Tęsknota z Prowansji                

Złote wzgórza Rustrel czekały na mnie cicho
Lawendowe zbocza kusiły nieodparcie w zagubieniu
Werdona wiła się między skałami jak wstęga drżąca
Baśniowe Alpy skrzyły w słońcu nagie śniegi szczytów

Słoneczną zasłoną spowity prowansalski świat
Tknięty tęsknotą za powianą polską zielenią
Za soczystą trawą i myślami świeżymi o rosie
Za bladą plażą z okiem bursztynu skrytym

W niebo wzbiła się tęsknota
Za świeżą doliną i stadem koni
Za wybrzeżem traw

Tam moje Kaszuby, moje pagóry kochane
kuszące galopem kopyta koni
Na łące o świcie

KALINA

Zobacz inne wiersze:

„Zorbie, najmilszej z klaczy”

„Takie proste są moje marzenia”

Komentarze

Prześlij nam newsa